fot. Fox News/Twitter
W zaparkowaną na Polach Elizejskich furgonetkę, w której byli żandarmi, uderzył samochód. Pojazd stanął w płomieniach. Zamachowiec nie żyje. Nikt inny nie zginął.

Nie ucierpiał żaden z funkcjonariuszy ani przechodniów. Według źródeł policyjnych, w renault megane należącym do zamachowca znaleziono karabinek Kałasznikowa, pistolet i butlę z gazem. Zdaniem policji miała ona eksplodować, ale zapalnik nie zadziałał. Władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. Paryska prokuratura antyterrorystyczna wszczęła śledztwo w sprawie ataku.

Cały rejon został otoczony kordonem policji i jednostki antyterrorystycznej w kominiarkach, z bronią maszynową gotową do strzału. Ewakuowano pobliski teatr Marigny, zamknięto galerie w Grand Palais i dwie stacje metra na Polach Elizejskich.

Eksperci przypominają, że tak zwane Państwo Islamskie wzywa swoich zwolenników do przeprowadzania tego typu ataków. Przypomina to niedawny zamach przed katedrą Notre Dame, kiedy celem agresji także byli policjanci. Podobnie jak wtedy, także dzisiejszy atak miał miejsce w turystycznym rejonie stolicy, gdzie zawsze są tłumy ludzi.

IAR/ar