Od kilku dni grupa mieszkańców Czarnej Dąbrówki przez całą dobę blokuje
dojazd do hodowli świń, która powstała na terenie byłych zakładów
"Irene". Chcą w ten sposób doprowadzić do likwidacji inwestycji
uciążliwej dla mieszkańców sąsiednich bloków. Dziś planowano blokadę
drogi wojewódzkiej, ale członkowie komitetu protestacyjnego postanowili
pozostać przy wjeździe na fermę. Bo jak mówi Tadeusz Gralak,
przewodniczący komitetu, w najbliższych godzinach może dojść do
kolejnego transportu świń lub paszy:
- Zrezygnowaliśmy, bo są zapowiedzi, że dzisiaj i jutro będą próby przewiezienia czy to paszy, czy kolejnej obsady świń. Postanowiliśmy się skoncentrować na proteście w tym miejscu, bo dla nas jest najważniejsze, żeby ta hodowla w końcu stąd zniknęła. Nie wpuszczamy nikogo.
Sytuacja
cały czas jest bardzo napięta. Przed tygodniem doszło tu do incydentu z
udziałem ciągników właściciela fermy, wczoraj potrącony został jeden z
protestujących:
- Doszło do potrącenia jednego z pikietujących. sytuacja miała miejsce wczoraj odnotowała to policja. Wynikiem wypadku jest uszkodzone kolano kolegi.
Przypomnijmy,
że to nie pierwszy protest mieszkańców Czarnej Dąbrówki w sprawie
inwestycji przy ulicy Ogrodowej. Przed rokiem walczyli z powstającą tu
hodowlą kurczaków. Po kilku miesiącach właściciel obiektu zmienił
działalność na hodowlę trzody chlewnej.
ms/ds
Nerwowe oczekiwanie w Czarnej Dąbrówce
fot. Mateusz Sienkiewicz
Mieszkańcy twierdzą, że dziś lub jutro może dojść do kulminacyjnego
momentu protestu. Demonstracja w sprawie hodowli świń, nie jest
pierwszą tego typu akcją w tej miejscowości.