fot. Mateusz Sienkiewicz
Sąd Okręgowy w Słupsku zdecydował dziś, że mężczyzna, który zabił żonę, zadając jej ponad 40 ciosów nożem, odsiadywać będzie karę dożywotniego więzienia. Do tego brutalnego morderstwa doszło we wsi Jezierzyce (powiat słupski).

Przed słupskim Sądem Okręgowym zakończył się proces Piotra L., który w czerwcu 2015 roku zabił swoją żonę, zadając jej ponad 40 ciosów nożem kuchennym. Poza karą dożywocia sąd zdecydował także o przyznaniu 100 tys. zł zadośćuczynienia każdej z córek ofiary, 30 tys. matce Agnieszki L. oraz w sumie 40 tys. zł czworgu rodzeństwa ofiary. Wyrok nie jest prawomocny.

Rodzina zamordowanej Agnieszki L. oklaskami przyjęła wyrok skazujący. Po zakończeniu rozprawy matka ofiary powiedziała:

- Córki nie mam, wnuczki cierpią, a on podczas każdej sprawy w oczy nam się śmiał. W ogóle ani łzy nie uronił, a przeprosin nie uznaję.

Zdaniem pełnomocnika rodziny ofiary, mecenasa Dawida Jacha, zbrodnia, którą popełnił Piotr L. była niezwykle brutalna i wyrachowana.

- Oskarżony powiedział: „zrobiłem, co zrobiłem, odsiedzę 25 lat i wyjdę”. W mojej ocenie najbardziej szokująca wypowiedź dotyczy psa. Oskarżony powiedział: „zaopiekuj się psem. Ma osiem lat, ale to dobry pies”. Nie powiedział jednak, co z dziećmi  - mówił mecenas Jach, cytując wypowiedź oskarżonego na miejscu zbrodni.

O jak najwyższy wymiar kary zawnioskowali też członkowie rodziny zamordowanej Agnieszki L.

- To nie on dał jej życie i to nie on miał prawo je odebrać. Z premedytacją zamordował Agnieszkę, w wyjątkowo okrutny sposób. Zarówno dzieci, jak i cała rodzina żyjemy w ciągłym lęku na myśl o tym, że mógłby kiedyś wyjść na wolność. Nie życzymy sobie, by próbował nas przepraszać lub prosić o wybaczenie - mówiła jedna z sióstr ofiary w bardzo emocjonalnej mowie końcowej.

Obrońca Piotra L. chciał łagodnego wymiaru kary. Podobnie sam oskarżony, który przeprosił swoje córki za zabicie ich matki. Twierdzi też, że chce się poprawić.

- Proszę o łagodniejszy wymiar kary. Byłaby to szansa na powrót do życia. Proszę o szansę na bycie człowiekiem. Ten okrutny czyn, którego się dopuściłem, był następstwem mojego niewłaściwego zachowania wobec żony, brakiem umiejętności z radzeniem sobie z narastającym stresem. Mogę mieć pretensje tylko do siebie. Teraz wiem, że rady kolegów i alkohol nie są lekarstwem na rodzinne problemy - mówi Piotr L.

ms/ar

Posłuchaj

Oskarżony Piotr L. Pełnomocnik rodziny ofiary, mecenas Dawid Jach Emocjonalna mowa końcowa jednej z sióstr ofiary